Dlaczego zdarza się nam tyć więcej w okresie jesienno – zimowym?

Zima to trudny okres dla przyrody – niska temperatura, krótsze dni i ziemia okryta śniegową pierzynką. Nic więc dziwnego że jesteśmy przyzwyczajeni do gromadzenia zapasów na zimę. Ale czy właśnie tym można tłumaczyć zdobywanie extra kilogramów w okresie zimowym? Dlaczego w tym okresie może nam być trudniej spalić odłożone wcześniej serniczki i makowce? Otóż odpowiedz na to pytanie jest bardziej skomplikowana, ma na nią wpływ między innymi ewolucja, hormony i oczywiście psychologia.

Są różne strategie radzenia sobie z okresem zimowym. Niektóre zwierzęta takie jak niedźwiedzie, susły czy jeże zapadają w sen zimowy, ich metabolizm spada a oddech i tętno niemal ustają. Tuż przed snem zimowym ich organizmy kumulują rezerwy tłuszczu. Tłuszcz o brunatnej barwie staje się izolacją od zima, pomaga w termoregulacji a przede wszystkim jest rezerwą energii po przebudzeniu na wiosnę. Tak więc tłuszcz ten zapewnia powrót do życia. Występuje tylko u ssaków, także u człowieka w życiu płodowym. Tak więc czy analogicznie ten mechanizm jest przyczyną naszego zimowego tycia? – otóż nie.

Wyewoluowaliśmy z ciepłej Afryki, wędrując do Europy człowiek pierwotny już 800 tysięcy lat temu zdołał przystosować się do funkcjonowania się w temperaturze poniżej zera. Prawdopodobnie, by przetrwać musieli opanować ogień i nauczyć się wyrobu ubrań. Ba, być może właśnie zimno wymusiło przyspieszony rozwój cywilizacji. Więc to nasza zaradność a nie zdolność do gromadzenia extra tłuszczyku pozwoliła nam przetrwać. Więc dlaczego łatwiej tyje się nam zimą?

Na jedną z przyczyn tego stanu rzeczy rzucił światło prof. Peter E. Light (ang Light = światło).  Dokonał wraz z swoim zespołem ciekawej i przypadkowej obserwacji komórek tłuszczowych – adipocytów. Otóż badacze zaobserwowali że komórki tłuszczowe wystawione na działanie światła niebieskiego w przedziale ~450–480 nm występującego w świetle słonecznym kurczą się.  Promieniowanie, które jesteśmy w stanie dostrzec – penetruje naszą skórę i sięga komórek tłuszczowych położonych tuż pod nią, kropelki tłuszczu zmniejszają się i są uwalniane z komórki tłuszczowej. Innymi słowy, nasze komórki, gdy jest za mało słońca, nie przechowują zbyt dużo tłuszczu – mówi prof. Light. Uczony uważa, że brak wystarczającej ilości światła słonecznego w trakcie zimowych miesięcy może być jedną z przyczyn, dla których tyjemy zimą. Obserwuje to również w jego rodzinnej Kanadzie, gdzie z powodu dość chłodnego i wilgotnego klimatu często brakuje słońca.

Krótsze dni i mniejsza ilość światła słonecznego, zakrywanie szczelnie ciała ubraniami zimą wpływa również na możliwość syntezy Witaminy D. która znacząco spada w okresie jesienno – zimowym. Niedobory witaminy D wpływają na spalanie tkanki tłuszczowej w związku z kilkoma hormonami. Pierwszym z nich jest kortyzol – hormon stresu, który jest odpowiedzialny m.in. za odkładanie się tkanki tłuszczowej w okolicach brzucha. Drugim z nich jest leptyna – hormon sytości. Przy niedoborze witaminy D mamy większą ochotę na jedzenie, jesteśmy mniej syci i podjadamy. Niedobór witaminy D wiąże się też z zwiększonym wydzielaniem hormonów takich jak parathormon oraz kalcytriol które powodują, że nasz organizm chętniej odkłada tkankę tłuszczową, niż ją spala.

Pochmurne i krótsze dni wpływają również na poziom serotoniny i melatoniny. Serotonina to bardzo ważny neuroprzekaźnik odpowiedzialny za nas nastrój, w okresie zimowym poziom jej spada co za tym idzie nasz nastrój pogarsza się. Chcąc go poprawić sięgamy między innymi po słodycze, czekolady co faktycznie chwilowo podnosi poziom serotoniny. Sięgamy więc po więcej czym zwiększamy nasze dzienne spożycie kalorii.

Okres zimowy wpływa również na poziom melatoniny, hormonu będącego pochodną serotoniny. Jednak w tym przypadku jego poziom rośnie. Hormon ten produkowany jest w naszym organizmie przez szyszynkę w nocy. A w związku z krótszym dniem i dłuższymi nocami nasz organizm może wywarzać nadmiar melatoniny. Melatonina jest odpowiedzialna głownie za regulacje naszego rytmu dobowego ale również gospodarkę węglowodanową oraz funkcjonowanie tarczycy. Nadmiar tego hormonu potęguje poczucie senności, smutku, braku motywacji do działania, ale również zwiększa nasz apetyt. A poczucie głodu w oczywisty sposób wpływa na nasze wybory żywieniowe.

Ostatnim powodem naszego zimowego tycia jest ograniczona aktywność fizyczna. Sam wpływ wymienionych wcześniej czynników często wpływa negatywnie na naszą motywacje do ćwiczeń. Dodatkowo przygotowanie do ćwiczeń jest trudniejsze przecież zimą niż latem. Przygotowanie się do biegania, roweru, pływania zimą jest porostu bardziej wymagające. A sama aura bardziej wpływa na częstsze korzystanie z samochodu czy komunikacji niż spaceru.

Podsumowując, co prawda zimowe tycie ma swoje uzasadnienie biologiczne, dodatkowo okres świąteczny, spotkania z rodziną i znajomymi wpływają na większe spożycie kalorii. Pamiętajmy jednak, że mitem jest, że podczas zimy nasze zapotrzebowanie kaloryczne jest większe. Pamiętajmy że zapotrzebowanie kaloryczne współczesnego człowieka jest stałe w ciągu roku i pora roku nie ma na nie wpływu. Pamiętajmy ze na ilość spożywanej żywności mamy wpływ i nie zapominajmy o zdrowej, zbilansowanej diecie. Pamiętajmy również o aktywności fizycznej, która potrafi pozytywnie wpływać na prawidłowy poziom serotoniny i melatoniny.

Zdjęcie: www.pixabay.com

Źródła:

https://www.nature.com/articles/s41598-017-16689-4

https://www.rmf24.pl/nauka/news-ludzie-pierwotni-szybko-przyzwyczaili-sie-do-zimna,nId,287397#crp_state=1

https://odzywianie.hellozdrowie.pl/artykul-dlaczego-tyjemy-jesienia-i-zima/

https://zdrowie.pap.pl/byc-zdrowym/wiemy-dlaczego-tyjemy-na-zime

https://www.werandacountry.pl/zwierzeta/zwierzeta-w-naturze/jakie-zwierzeta-gromadza-zapasy-na-zime

Schmitz-Peiffer, C. The tail wagging the dog–regulation of lipid metabolism by protein kinase C. The FEBS journal 280, 5371–5383 (2013).

Komentowanie jest wyłączone